Ekspedycja Orzyc - Dzień 8



Poprawimy się, jak bum cyk cyk?

Startujemy z Turbiny w Makowie. Chociaż od czasów II wojny na Turbinie nie ma turbiny nazwa pozostała. Obiecaliśmy napisać o Makowie, tu jest najwięcej do poprawy. Wypunktujemy co mniej więcej trzeba zrobić: wybudować kolektor dla deszczówki spływającej z ul. 1 Maja i Rynku do rzeki; objąć monitoringiem (ekologicznym) teren wzdłuż rzeki od mostu do Turbiny i obszar za Turbiną; dla wszystkich odkrytych kolektorów deszczówki (Mickiewicza, Kościuszki i nowego od Rynku) wdrożyć procedury czyszczenia (kolektor na Kościuszki jest czyszczony (dziękujemy), jednak nie ma kraty – butelki i plastiki spływają po burzy do rzeki).

To ruszamy, jest słonecznie i zajefajnie. Rzeka nadal utrzymuje wysoki stan – niskie nabrzeża są zalane. W tym roku mniej bocianów na łąkach w Makowie, czasami łąki penetrują czaple – siwe i białe, rzadko decydują się na lądowanie.

Czy to koliber, zimorodek, może żołna, a może rajski ptak?

Zostawiamy Maków, na końcu miasta dochodzi do nas zapach z oczyszczalni ścieków – mamy nadzieję, że skutecznie działa oczyszczanie dlatego z godnością zniesiemy tą woń. Na wysokim nabrzeżu wielkie worki śmieci – ktoś sukcesywnie je tu pozostawia? Dopływamy do Zakliczewa. Po lewej stronie, między rzeką i lasem Grzanka zadomowiły się żurawie, słychać je i czasami widać. Piotr co chwilę widzi niebieskiego ptaka. Kurcze, co Piotr wczoraj robił? Jednak są, kolorowo upierzone żołny pokazują, w którym kierunku płynie rzeka. I co myślicie, że nie ma kormoranów? Są, pojedyncze osobniki odlatują niespiesznie. Po drodze są niestety śmieci w wodzie – znikają za Zakliczewem.

Czy nas Partner przepuści, czy zatrzyma?

W Ciepielewie rozkwita życie przy rzece! Są pomosty, przy nich kajaki i łódki i gra muzyka. Rolnicy czerpią wodę profesjonalnymi rurami – może wraz z nową ustawą wodną nie będzie drożej. Płyniemy do Smrocka, na tym odcinku rządzi Parter Ledy, mister łabędź. Po kilkuset metrach wpływa w zatoczkę i puszcza nas dalej. Dzięki stary. W Smrocku też jest kilka pomostów i łódki. Dopływamy do Bobrowego Dworu. Rozkwitają lilie wodne. Warto zatrzymać się i coś pysznego zjeść i tak musi być przenoska. Bobrowy Dwór oficjalnie nie prowadzi stanicy, ma własne kajaki z transportem.

Rzeka wyżynna, pomiar optymalny czy specyficzny?

Za Bobrowym Dworem rzeka spowalnia i wypłyca się do chwili połączenia z odnogą, która zasila elektrownię wodną. Potem, do Szelkowa rzeka jest w miarę czysta. Przed Szelkowem zmienia się, płynie szybko po kamienistym dnie. Duże głazy strzegą wysokich brzegów, mniejsze kamienie rzeka obmywa i czysta wpływa do Szelkowa. W Szelkowie jest punkt kontroli jakości wody (wielkości fizykochemiczne). Z uwagi za charakter rzeki – szybki nurt, nasycenie tlenem i szybki proces oczyszczania wody w tym miejscu, sugerujemy tak samo intensywny pomiar w innych miejscach.  Szybki nurt będzie nam towarzyszył z przerwami do mostu w Magnuszewie.

Umyj się mydłem w Magnuszewie.

Płyniemy do Magnuszewa, mamy ten sam schemat zanieczyszczenia rzeki mniej więcej od Grzebska – zawsze za każdą wsią, za mostem lub jazem są śmieci, potem jest w stosunkowo czysto (tylko jak to zmierzyć). Na słupku w Magnuszewie przyczepiona kostka mydła - nie teraz, dziękujemy. Uwaga, uwaga, ta sławojka stoi zdecydowanie za blisko rzeki! Nie jest łatwo pływać wpław pod mostem w Magnuszewie, ale my potrafimy! Na tym odcinku kiedyś spotkaliśmy wędkarzy pstrągowych. Przed nami ostatnie etap, czy ktoś jeszcze może?

Galeria

Mapa