Ekspedycja Orzyc - Dzień 7
Nie ma jak poranna kąpiel.
Startujemy spod mostu w Podosiu. Po wieczornych burzach z opadami mamy wysoki stan wody w rzece. Mimo ulewnych deszczy woda nie jest mętna, jest lekko brązowa od materii organicznej. Słonecznie i już przyjemnie ciepło, taki będzie cały dzień. Rzeka pełna wigoru. Pierwsze drzewa w poprzek rzeki tuż za Podosiem. Kolega zagapił się, postawił kajak w poprzek nurtu, oparł się o konar i mamy pierwszą wywrotkę. Jak się później okazało, ostatnią. Chyba skoczyła mu adrenalina - mówi że woda jest gorąca.
Połóż się na liściu?
Mijamy starorzecze po lewej stronie. Ślimaki wygrzewają się na liściach tataraku. Rzeka meandruje na maxa. Z przerwami będzie tak do Makowa. Poza tym jak widać na zdjęciach znowu, nudy … nudy.
Uważaj drzewo na kursie?
Gdzieś w połowie drogi pomiędzy Podosiem, a Łęgami (wcześniej wieś nazywała się w liczbie pojedynczej - Łęg) rzeka rozwidla się. Popłynęliśmy prawą stroną z konieczną przenoską przez konar. Może lewa strona jest wygodniejsza, tam rzeka opiera się o wysoki brzeg. Pewnie wysoki poziom wody uruchomił prawą odnogę. Od Podosia do Łęgów koniecznych jest kilka przepraw przez powalone drzewa – dla niewprawionych i nieprzygotowanych jest to niebezpieczne, szczególnie przy wysokim poziomie wody.
Skoki nartników.
Płyniemy wzdłuż granicy lasu. Tuż przed Łęgami pojawiły się na pastwisku pierwsze krowy. Rzeka obfituje w nartniki, bardzo żwawe, te najsilniejsze potrafią podskoczyć. Z przerwami nartniki będą towarzyszyły nam do Makowa. Trwa budowa mostu w Łęgach. Pracownicy budowy to pierwsi ludzie tego dnia na szlaku.
Spokój w dolinie, zmień dietę?
Wpływamy w szeroką dolinę pomiędzy Łęgami i Obłudzinem. Rzeka płynie od jednej strony doliny do drugiej. Są koleni ludzie - trzech chłopców w wieku 10-15 lat kąpie się. Dwaj starsi z wyraźną nadwagą, oby młodszy przeszedł na inną dietę. W dolinie zdarzają się pola kukurydzy i pastwiska. Przed Krzyżewami rzeka dobija do lewej strony doliny. W Krzyżewach „zmienia zdanie” i płynie w poprzek doliny do Retki. W dolinie „Krzyżewskiej” rządzą czaple siwe i krzykliwe żurawie. Rzeka zasilona wodą z doliny płynie wartko do Obłudzina.
Gdzie jest twój pomost człowieku?
Są śmieci w rzece. Najgroźniejsze są dwa pomosty wykonane z drzewa (z palet) i butelek PET. Obydwa oderwały się i spłynęły w dół. Jeśli nie zostaną wyjęte, rozpadną się i butelki zanieczyszczą rzekę.
Na weselu rzeka świadkiem?
Mijamy dwa dopływy. Lewobrzeżny Sztok, który trudno dostrzec i prawą Węgierkę. Węgierka też wpływa nieśmiało pośród trzcin. Przed Budzynem rzeka ponownie przecina pastwiska. Płyniemy wzdłuż wysokiego lewego brzegu. Z Obiecanowa dochodzą nas dźwięki wesela. W tych strojach nie pójdziemy. Życzymy przynajmniej 2-2,5 tysiąca dochodu z 500+ oraz dotrwania w związku do złotych godów. Potem musicie się już trzymać razem z tą piątką dzieci i wnukami)))
Pusto na Kolanku?
Przed Makowem kilka pomostów i łódek. Dopływamy do Makowa i … wracamy do Budzyna. Płyniemy s-ką do drugiej strony doliny. Nie widać śmieci. Kąpielisko na Kolanku opustoszało – coraz mniej osób potrafi i lubi pływać. Niedużo śmieci, ale są. Obok dacza bez możliwości przejścia wzdłuż rzeki. Stanica przy dworcu PKS nie wyposażona - nie ma kosza i TOI TOI. Dopływamy do mostu w Makowie gdzie kończymy dzisiejszy etap. O Makowie i terenie bezprawia nad rzeką w następnym etapie.